MADRYT co zobaczyć i przeżyć?

Ten post powinna właściwie napisać moja przyjaciółka, która od lat mieszka w Madrycie i zna go lepiej niż niejeden rodowity madrytczyk. Śmiało mogła by pracować w informacji turystycznej lub jako przewodnik. Godziny otwarcia muzeów? Proszę bardzo. Ważniejsze wystawy i wydarzenia? Oczywiście. Lokalne smaczki? A jakże. Dzięki jej gościnności poznawałam koloryt tego miasta i zachwycałam się nim coraz bardziej. Nie każdemu dany jest taki przewodnik od serca, ale postaram się przede wszystkim zarazić Was pomysłem odkrywania Madrytu, który często zupełnie niesłusznie pozostaje w cieniu Barcelony. Jedyny minus poznawania miasta i zaprzyjaźniania się z nim jest to, że jesteśmy bardziej ukierunkowani na przeżywanie niż np. na dokumentowanie. Ze zgrozą stwierdziłam, że mimo iż byłam w Madrycie wiele razy, to zdjęć samego miasta mam jak na lekarstwo. A może to jest właśnie największy plus?

Przed Museo del Prado. Nie zrażajcie się kolejkami szybko i sprawnie się przesuwają.

Zacznij od Bacha podstaw

Każde miasto ma swój kanon, jakieś must see, które pozwoli nam stwierdzić zobaczone + zaliczone = mogę powiedzieć Veni Vidi Vici! Madryt także ma swoje najważniejsze atrakcje i można zapierać się rękami i nogami, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy - warto! Kto nie był w Prado, Museo Reina Sofia, czy Pałacu Królewskim ten traci tak wiele, że na samą myśl robi mi się smutno.

Część osób nosi w sobie głęboko zakorzenioną niechęć do zwiedzania muzeów. A jednak są pewne miejsca, które warto, naprawdę warto odwiedzić. Sztuka i piękno, z którymi tam mamy okazję się zetknąć ubogacają nas wewnętrznie. Wyzwalają naszą wrażliwość, uwznioślają. Przecież nie ma obowiązku przyglądania się każdemu obrazowi, czy też zrozumienia każdego przejawu sztuki współczesnej. O nie. Kontemplowanie każdego, pojedynczego dzieła jest według mnie absolutnie niemożliwe i niewskazane. Polecam zerknąć na mapkę i zastanowić się, co nas interesuje. Można przecież przemknąć obok Velazqueza, czy Goi jeśli ich obrazy was nie kręcą i wydają się brzydkie. Być może zachwyci was pokręcony Hieronim Bosch ze swoim "Ogrodem Rozkoszy"? A może wcale nie, tylko jakiś mało znany artysta? Dla ścisłości w Prado mało jest takowych. Dajcie sobie szansę. A co jeśli nie kręci kogoś sztuka współczesna? Ja też cierpię na częściową nietolerancję. Warto odwiedzić Museo Reina Sofia choćby dla samej architektury. Sprawdźcie kiedy Muzea otwarte są bezpłatnie. Każde z nich ma choć jeden dzień, lub godziny popołudniowe, kiedy wstęp jest za darmo. Wejdźcie choć na chwilę. Pałac to inna bajka, jest wielki i powala swoim majestatem. Mieści komnaty, kolekcje i galerie. Czy warto to zobaczyć? Oczywiście!

Słynny pomnik na plaza España.

W madrycki kanon wpisuje się jeszcze kilka miejsc: park Retiro, plaza Mayor, plaza de España ze słynnym pomnikiem don Kichota i Sancho Pansy oraz plaza Cibeles z fontanną z boginią Kybele i puerta del Sol z symbolem Madrytu - niedźwiedziem wspinającym się na drzewo poziomkowe - Madroño. 

Ile czasu potrzeba na zwiedzenie kanonu? Moim zdaniem 2 pełne dni wystarczą. Większość atrakcji jest położona w zasięgu spaceru. Jeśli wybierzemy lokum noclegowe w centrum tj. niedaleko Sol, Callao, Gran Via. Mniejsze uliczki odchodzące od tej głównej arterii mieszczą hotele i hostele na każdą kieszeń.

No więc widzieliśmy, zaliczyliśmy, obfotografowaliśmy czy możemy już jechać dalej? Otóż NIE, bo teraz dopiero jesteśmy gotowi na więcej, na poznawanie i doświadczanie miasta, a nie zwiedzanie. Jak w obrazie mamy podkład, a teraz będziemy nakładli kolory. Zarezerwujcie, co najmniej kolejne 2 pełne dni na to żeby zacząć cieszyć się miastem.

Almodovar, egipskie ślady i pionowe ogrody - czyli co poza kanonem

Po must see następuje moje must do w Madrycie

1. Wybierz się na stację Atocha, zobacz palmy, żółwie i przekonaj się, co sprawiło, że to właśnie tu Almodovar nakręcił ujęcia do filmu "Kika".
2. Obejrzyj zachód słońca przy Templo Debod - to prawdziwa egipska świątynia z II w.p.n.e. ustawiona w samym sercu Madrytu.
3. Zwróć uwagę na pionowe ogrody przy paseo del Prado.
4. Zrób sobie piknik w parku Retiro - jamón, chorizo i wino na trawie w cudownym otoczeniu.
5. Zobacz jak różne są od siebie dzielnice: Lavapies - dzielnica mniejszości narodowych, Chueca - tęczowa dzielnica, czy La Latina, każda ma swój własny niepowtarzalny klimat.
6. Przejdź pod Wiaduktem Segovia i podziwiaj jego niezwykłą architekturę.
7. Spójrz na chodnik idąc calle de las Huertas - przeczytasz tam cytaty z najsłynniejszych hiszpańskich autorów.
8. Rozglądaj się za street artem jest niemal na każdym kroku. Świetne wlepki, murale, dowcipne rysunki są umieszczane masowo na roletach barów i sklepów, które zamykane są na noc.
9. Wybierz się nad rzekę - Manzanares to ona przepływa przez Madryt i przespaceruj się niezwykłym spiralnym mostem Pasarela del Arganzuela. Spacery tam to zdecydowanie bardziej lokalne zwyczaje. Uczta dla Instagramerów :)
10. Smakuj Madryt poprzez knajpki i bary. Unikaj tych, gdzie menu jest w 5 językach, zejdź z utartych szlaków, spróbuj dań z różnych stron świata.

Uwaga must do dodane jeszcze dzięki trafnemu komentarzowi Pauliny Perea: spójrz na Madryt z góry z Mirador de Moncloa i przejedź się teleferico :)

Wiadukt Segovia



Uwaga znajdź polski akcent.

Jedzenie i picie w Madrycie


Tinto, blanco czy rosado? Do wyboru do koloru.
Jakie wino wybrać to jeden z moich ulubionych dylematów. Intensywna Rioja, czy aromatyczne Ribera del Duero? W Madrycie czeka cała gama przyjemności związanych z winem właśnie.
Wino sprzedawane jest w karafkach (np. vino casero - czyli domowe) i oczywiście na kieliszki (copas) - ok. 3/5 euro za kieliszek smakowitego wina. Przed podjęciem decyzji warto skosztować odrobinę wina, zawsze mamy taką możliwość i sprawdzić, czy nam odpowiada. Hiszpańskim wymysłem jest znana powszechnie sangría, ale też vino con casera (czyli czerwone wytrawne wino z lekko gazowaną i słodkawą wodą) nazywane inaczej tinto de verano. Jako, że w Hiszpanii jest gorąco i samo ciężkie, czerwone wino w upały może wchodzić trochę gorzej, Hiszpanie rozcieńczają je i mieszają z cytrynowym lub po prostu słodkim napojem gazowanym. Tworzy się wówczas orzeźwiający winny napój.
Dwa charakterystyczne miejsca, które lubię i gdzie można napić się dobrego wina to np.: bardzo turystyczny, a jednak klimatyczny Mercado San Miguel, mniej turystyczny i też klimatyczny Mercado San Ildefonso. Tam też zjecie np. pyszne owoce morza lub tapas. Jedno i drugie miejsce stawia nas przed nielada wyborem i obfitością opcji.

Słynne Mercado San Miguel - turystyczne lecz warte odwiedzenia

Tu spotkasz jednak więcej madrytczyków niż turystów Mercado San Ildefonso

Oczywiście dobre wino wypijemy też w barach i restauracjach np. w dzielnicy La Latina, gdzie knajpki znajdują się jedne przy drugich. Każda z nich ma inny wystrój i klimat. Jeśli o knajpkach mowa to ostatnim odkryciem restauracyjnym była dla mnie knajpka "Posada del Leon de Oro" usytuowana właśnie w dzielnicy la Latina przy calle Cava Baja. Jedzenie to smakowita kuchnia hiszpańska z nowoczesnym rysem i dużo dobrego wina (nawet pod podłogą). Kiedy doszło do deserów wszyscy wyciągnęliśmy zgodnie aparaty, żeby zrobić im zdjęcia. Smak dorównywał wyglądowi.

Dojść do ściany nabiera nowego znaczenia :)

Żaden jednak deser nie dorównał zupełnie przedziwnemu deserowi ciekawostce, który skosztowałam w kolejnej restauracji tuż obok Posada del Leon de Oro mieści się kolejna Posada del Dragon, a w niej restauracja La Antoñita. Jej specjalnością jest wyjątkowo dziwny deser o nazwie Mydło Antoñity. I po zamówieniu faktycznie dostajemy "mydło z pianą mydlaną". Smak bardzo trudny do opisania, jak zmrożony do konsystencji miękkiego, lekko tłustego mydła serek maskarpone ze świeżymi nutami limonki, a piana także lekko kwaśna. Dla odważnych i lubiących niesztampowe smaki :)

Oryginalny deser - Jaboneria La Antonita

Madryt to kulturowa mieszanka i każda nacja tam mieszkająca ma swoją specjalizację. Chińczycy sklepy ze wszystkim po trochu, a Hindusi i przybysze z Bangladeszu i okolic specjalizują się w gastronomii. Jeśli chcesz zjeść tanio, smacznie i lubisz kuchnię indyjską to koniecznie wybierz się do dzielnicy Lavapies i spróbuj jedzenia w tamtejszych hinduskich knajpkach. Jest ich całe mnóstwo, serwują zazwyczaj zestaw menu del día na lunch i na kolację w przystępnych cenach. Całość to dwa dania plus kieliszek wina, lub innego napoju i deser. To też dobra opcja dla wegetarian. Uczta na całego!

Knajpki nie grzeszą urodą, ale jedzenie jest pyszne i świeżo robione.

Inna tania opcja na wypicie piwa czyli caña oraz podjedzenie pysznej jamón to sieć knajpek Museo del Jamón. Tam do każdego piwka (uwaga nasza miara piwa nie obowiązuje w Hiszpanii) dodawane są małe tapas, oliwki, plasterki chorizo lub jamón.

O czym warto pamiętać będąc w Hiszpanii? Hiszpanie jadają o dość określonych porach zarówno lunche, jak i kolacje. Lunche są serwowane przeważnie do ok. 16.00 i potem trudno może być coś zjeść na ciepło lub menu del dia. Wszystkie restauracje przygotowują się bowiem na wieczór. Kolacje Hiszpanie jadają zdecydowanie późno i o 19.00 może być kiepsko z tym, żeby restauracje były już otwarte.

Hulaj dusza, hulaj śmiało! 
Madryckie życie nocne... długo mogłabym się nad nim rozwodzić, lub poświęcić mu osobny post, ale powiem tylko tyle. Spróbuj i się przekonaj.
Po kolacji nie idź od razu do klubu to nie po hiszpańsku. Najpierw jest przedskoczek w barze winko, drink, piwo. Trzeba postać, pogadać najlepiej do północy albo dłużej. Bary zamykają o 2.00 w nocy więc potem zostają już tylko kluby. Wtedy Madrytczycy wylegają na ulice i decydują co dalej. Jest gwarno, jak u nas w godzinach szczytu. Klubów w Madrycie jest mnóstwo. Ja jestem miłośniczką salsy więc często wybierałam takie właśnie miejsca typu w La Negra Tomasa będzie dodatkowy bonus w postaci muzyki na żywo. Zawsze też dobrze bawię się w Fontana de Oro lub miejscówce, którą polubiłam szczególnie dzięki mojej przyjaciółce Mi Madre Era una Grupi.
Dobrą noc zakończycie pewnie nad ranem, tak jak ja pisanie tego posta. Zatem słodkich snów.

Może zainteresuje Cię także: BIJOU W MADRYCIE czyli sklane ogrody i czerwone korale


Komentarze

  1. A jak można opisać rodowitych mieszkańców Madrytu? Otwarci-zamknięci?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkańcy Madrytu to przede wszystkim oprócz Hiszpanów cała gama różnych narodowości od Latynosów poprzez Arabów, Hindusów, Banglijczyków czy też Chińczyków. Miasto jest kosmopolityczne więc ludzie są otwarci :)

      Usuń
  2. Ale klimat :) koniecznie muszę odwiedzić Madryt!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem akurat po włoskiej przygodzie i strasznie mnie swoim wpisem zachęciłaś do odwiedzenia Madrytu! Super klimat fajny wpis i piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Klimat w Madrycie jest świetny warto się wybrać na długi weekend np. bo na krócej szkoda.

      Usuń
  4. Świetny tekst! Aż żałuję, że nigdy nie byłam w Madrycie i mam ochotę lecieć tam choćby zaraz. "Część osób nosi w sobie głęboko zakorzenioną niechęć do zwiedzania muzeów. A jednak są pewne miejsca, które warto, naprawdę warto odwiedzić." - zgadzam się w 100%!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gadulcu dzięki wielkie za ciepłe słowa! Ciekawe właśnie, że Madryt wciąż pozostaje w cieniu Andaluzji, czy Barcelony, a jest tam tyle wspaniałości.

      Usuń
  5. Wybieram się do Madrytu. Z pewnością jeszcze wrócę do Twojego artykułu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj chętnie bym się wybrała do Madrytu, może jak dzieciaki trochę podrosną to się skusimy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pytanie nie tylko co zwiedzić ale jak?! A najlepiej w modnym naszyjniku https://esclusiva.pl/naszyjniki pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślimy intensywnie nad powrotem do Hiszpanii i być może padnie właśnie na Madryt. Na zdjęciach prezentuje się bardzo ciekawie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz