MOJE TOP 5 co zrobić w Chinach

Przedstawię tutaj listę moich najciekawszych doświadczeń, które warto przeżyć będąc w Chinach. Podróż to przecież nie tylko zwiedzanie i oglądanie. Nie lubię jedynie stać z boku i się przyglądać. Oto mój subiektywny przewodnik po tym, czego warto spróbować będąc w Chinach.

1. Wybierz się na spektakl i sprawdź co kryje się pod maską


Uosobienie delikatności i kobiecości. Precyzja ruchu i tancerki, które wyglądają jak klony.

Chińczycy uwielbiają muzykę i taniec oraz wielką skalę, dlatego tak lubują się w różnego rodzaju przedstawieniach. Barwne widowiska w Syczuanie mają podobny schemat i przedstawiają historię oraz kulturę regionu, a nawet całych Chin w skrócie. Mamy tutaj delikatne tancerki i silnych mężczyzn. Opowieść dzieli się na rozdziały, a każdy z nich pokazuje inne aspekty Chin. Jest miejsce na subtelny taniec i prezentację różnych sztuk walki, pokaz tradycji czyli jak powstało pismo chińskie i jak parzona jest herbata oraz poruszenie aspektów buddyzmu. Na scenie pokażą się zabawne małpy pokazujące sztuczki i niezwykłe postaci z chińskiej opery, które noszą barwne stroje i różne maski. Uwaga największą atrakcją jest pokaz "sztuczki" ze zmianą masek przez tancerzy. Jak oni to robią?? Kunszt artysty można poznać po tym, czy widz jest w stanie zauważyć, jak dokonuje się zmiana. Ja byłam na spektaklu w mieście Emei, ale w Chengdu - stolicy Syczuanu na słynnej uliczce Jinli street spektakle grane są prawie przez cały dzień.   

Pokaz tradycji parzenia herbaty. Trik z laniem herbaty z długich szyjek czajniczków robi wrażenie.

Słynne postacie z chińskiej opery. Warto sprawdzić co kryje się pod maskami.

Madam Butterfly - to niezwykłe jak pięknie możne tańczyć lalka. 

2. Zaśpiewaj w KTV
Jeśli do tej pory karaoke kojarzyło Wam się tylko z Japonią, lub głośnym wyciem podczas imprez macie szansę zmienić zdanie. KTV to najpopularniejsza forma uprawiania karaoke w Chinach idealna wręcz dla nieśmiałych. Dostajesz dla swojej ekipy prywatny pokój, z miękkimi sofami, wyposażony w dobry sprzęt grający do tego mikrofony, zamawiasz piwo lub wino i hulaj dusza! Nie ważne czy potrafisz - śpiewać każdy może, albo do samego podkładu, albo jednocześnie z wybranym wokalistą. Do wyboru są oczywiście piosenki chińskie, ale bez obaw i nasze zachodnie ucho znajdzie coś dla siebie. Hity na czasie i stare przeboje gwiazd. Co mnie najbardziej rozbroiło to filmiki wyświetlane z projektora na ekranie w trakcie śpiewania. Były tak oderwane od tekstów piosenek, że uśmialiśmy się do łez. I tak przy "I will always love you" mogliśmy oglądać traktor jeżdżący po polach i sianokosy.

Nie mów nie, oł je je... z golden gate w tle...   

3. Wskaż co chcesz mieć na talerzu
Chińczycy podobno zjedzą wszystko, co ma nogi oprócz stołu i wszystko, co lata oprócz helikoptera. Coś w tym powiedzeniu jest - muszę przyznać. To najtrudniejsze z zadań jakie można sobie wyobrazić. Ja niestety nie przeszłam testu. W Chinach świeże jedzenie oznacza, ni mniej ni więcej tylko tak świeże, że specjalnie dla Ciebie jest ono ubijane. Przed małymi restauracjami często stoją klatki z kogutami, królikami i innymi czekającymi na wskazanie palcem stworzeniami. Do wyboru do koloru. Normalnie nie jem mięsa więc tym trudniej było mi zaakceptować akurat ten aspekt. Dla takich osób jak ja mam jednak złą wiadomość. W Chinach mięso jest absolutną podstawą - wszystko jest robione na bulionach mięsnych. Wszystko też się gotuje ze względu na, jak mówią Chińczycy, zanieczyszczenie powietrza. Zielony ogórek, sałata, kalafior, marchewka, bardzo proszę - wszystko gotowane bez wyjątków. Dla mnie wyzwaniem było porzucenie bezmięsnej diety na czas podróży, bo też być i nie spróbować prawdziwie chińskiej kuchni szkoda, poza tym pozostałaby mi głodówka. Czego jeszcze warto spróbować w Chinach? Duriana - owocu, którego smaku nie da się sklasyfikować i opisać, bo jest podobny zupełnie do niczego. Księżycowych ciasteczek z rozmaitym nadzieniem - najlepsze są na ciepło prosto z pieca. Małych chińskich daktyli nazywanych chińskimi jabłuszkami. Resztę odkrywajcie sami... 

Raczek nieboraczek, czy żabka mała/ Do wyboru do koloru.

A może gęsia główka? Podobno jest pyszna - znajomej Chince uwierzyłam na słowo.

 Mój szybki lunch. Fiku miku ośmiorniczka na patyku - uwaga piekielnie ostra.

Jajko z niespodzianką po chińsku to niespodzianka z jajkiem. Księżycowe ciasteczka - dla mnie pycha.

4. Zatańcz lub poćwicz z tłumem
Czy to ranek, czy wieczór Chińczycy zbiorowo się aktywizują. Rano najchętniej wybierają parki lub zielone skwery, wieczorami place. Co takiego robią? Po pierwsze ćwiczą. Często są to starsze osoby, które swoimi wygibasami mogą wprawić w kompleksy dużo młodszych uczestników. Ćwiczenia i sztuki walki uprawiane są w piżamach i sporym gronie. Sprawia to bardzo widowiskowe wrażenie. Podobały mi się także pojedyncze osoby, które wśród zgiełku i wrzawy płynnie wykonywały kolejne ruchy tai chi we własnym, wewnętrznym rytmie.
Wieczorami klimat się nieco zmienia. Place zapełniają się tańczącymi grupkami. Każda przynosi swój grający sprzęt, każdy gra na inną nutę. Można więc potańczyć tango, salsę, bliżej nieokreślone tańce i układy zbiorowe. Chińczycy tańczą w dość szczególny sposób "drepcząc" każdy krok równie wyraziście. Musiałam więc się nieco skupić, aby rozpoznać chińską wersję tanga lub cha cha cha. Oczywiście muzyka też była chińska, co nie ułatwiało zadania. Odnalazłam się w układach zbiorowych i walcu. Do walca poprosił mnie w Emei jeden odważny Chińczyk - szacunek dla niego bo przecież poprosił kota w worku. Okazało się jednak, że poszło nam całkiem nieźle i zrobiliśmy furorę.

Nawet Chińczycy łapią się za głowę widząc ćwiczenia z paletkami i piłkami. 

Tuż obok rozbrzmiewała podniosła muzyka i panie tańczyły układy iście baletowe.

5. Pójdź na masaż stóp
Chińczycy słyną z akupresury - odkryli, że dotyk i ucisk odpowiedniego miejsca mają uzdrawiającą moc. Najwięcej receptorów znajduje się właśnie na stopach warto więc po całym dniu chodzenia zwyczajnie wybrać się na masaż. Jest bardzo wiele przybytków oferujących tego typu usługi. Niektóre wyglądają dość podejrzanie, ale nawet te z pozoru nieciekawe mają całkiem dobrą jakość usług. Potem już tylko dalej w drogę...

Zapraszam też do przeczytania Chiny - pikantna kraina Syczuan (cz. 1)



Komentarze

  1. Mega pomysły! I takie niestandardowe. :) Akurat wczoraj byłam na prelekcji na temat podróży po Azji Południowo-Wschodniej, więc fajnie było pozostać w klimacie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję to dla mnie właśnie ważne żeby zawsze zobaczyć coś poza zabytkami.

      Usuń
  2. Może kiedyś uda nam się odwiedzić Chiny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam takie ciekawostki podróżnicze....a z tych podróżniczych... kulinarna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo Chiny słyną z kulinarnych ciekawostek. Jedzenie tam każdorazowo jest wyjątkowym przeżyciem :)

      Usuń
  4. Zapewne nigdy nie będę w Chinach i pomysły mi się nie przydadzą, ale są to bardzo ciekawe propozycje i co najważniejsze nie są banalne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe czy w Chinach są "ciemne restauracje", gdzie można zjeść nie widząc z czego dokładnie danie zostało zrobione i skoncentrować sie tylko na doznaniach smakowych. Dla wielu Europejczyków mogłoby to być idealne rozwiązanie. Hmmm... to może jakaś luka rynkową? Komuś właśnie podsunąłem pomysł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Chinach nie trzeba być w ciemnej restauracji i tak często można tylko zgadywać, co się je. Wszystko jest pokrojone na drobne kawałeczki, a w karcie same krzaczki :)

      Usuń

Prześlij komentarz