|
Oko wieloryba - park Ueno - nie żartowałam |
To miała być całkiem krótka, pół-dniowa wyprawa do parku. A jednak, jak się okazało, zwiedzenie parku, muzeów i świątyń się w nim mieszczących to sztuka wymagająca całodziennego podejścia oraz zaprawionego w bojach podróżniczych żołądka, który nie domaga się specjalnie jedzenia. Park Ueno jest jedną z największych zielonych plam na mapie Tokio. Pełni różne role w zależności od miejsca, w którym się aktualnie znajdujemy. Fontanny, zoo, luksusowa restauracja ukryta przed wścibskimi turystami, rozległe stawy, trawniki idealne na pikniki, świątynie i muzea. Wszystko to skumulowane zostało w jednym miejscu. Od czego zacząć i czy warto wszędzie zajrzeć? Czy warto poświęcić minimum dwie godziny na zwiedzanie Narodowego Muzeum w Tokio? Bez wahania odpowiem, że tak.
Oko w oko ze sztuką
|
Masywna brutalistyczna architektura Le Corbusiera - Muzeum Sztuki Zachodniej |
Posiadam pewną przypadłość - nie potrafię obojętnie przejść obok muzeum lub kościoła. Zawsze ciągnie mnie i korci, aby zobaczyć, co kryje się w środku. Jaki jest budynek z zewnątrz każdy widzi, ale odkryć jego sekrety i wnętrze to zupełnie inna sprawa. Po co jechać do Tokio aby obejrzeć Rodina, Renoira, Gauguina, Moneta, czy Maneta? No niby bez sensu, a jednak warto poświęcić na nie godzinkę.
Muzeum Sztuki Zachodniej znajduje się tuż przy głównym wejściu do parku i mieści w środku imponującą kolekcję, którą udało się zebrać biznesmenowi, a przede wszystkim wielkiemu pasjonatowi o imieniu Matsukata Kojiro. Żył on na przełomie wieku XIX i XX wieku w czasie, kiedy romans Japonii z Zachodem był w sztuce wyjątkowo widoczny, a obustronne inspiracje można prześledzić na zaprezentowanych tu dziełach. Cóż, śmiało moglibyśmy mieć w Polsce choć część takiej kolekcji.
|
Japońska interpretacja zachodniego stylu spod pędzla Tsugouharu Foujita |
|
Kiedy najlepiej przyjść do Muzeum? Oczywiście w deszcz. To nie narzędzie tortur tylko stojaki na parasole. |
Idąc parkiem dalej w stronę północną nie da się przegapić
Narodowego Muzeum Przyrody i Nauki. A to choćby z powodu, który widać poniżej.
|
Taaaaaką rybę widziałam |
Z żalem przemknęłam obok wieloryba i wielkiej lokomotywy, chętnie bowiem porównałabym to Muzeum, chociażby z Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku. Cel znajdował się jednak jeszcze dalej na północ.
Narodowe Muzeum w Tokio, tym razem wygrało z doświadczeniami i bliskim spotkaniem z przyrodą. Na swojej podróżniczej drodze spotkałam przesympatyczną dziennikarkę z Izraela, która twierdziła, że zamiast chodzić po muzeach, woli obserwować ulice i w ten sposób poznawać żywe miasto. W tym przypadku mam nieco inne zdanie. Muzeum Narodowe w Tokio otworzyło mi oczy na Japonię, jej wspaniałą tradycję, historię i kulturę. Tradycję, która wciąż jeszcze przebija się przez współczesne oblicze kraju kwitnącej wiśni, i bez której nie do końca można zrozumieć jego mieszkańców.
Uwaga Muzeum jednak pochłania, przeżuwa, mieli i wypluwa wymęczonych,
głodnych zwiedzających. Jest wielkie właśnie, jak nie przymierzając wieloryb. Znajduje się tu ponad 100 tys. obiektów są to: zarówno przedmioty codziennego użytku takie jak choćby kimona, wspaniale zdobione lakowe przybory, lalki, biżuteria, czy malowane parawany. Ogromna kolekcja zbroi i słynnych samurajskich mieczy, dla których czas się zatrzymał, bo wciąż lśnią złowrogim blaskiem i są ostre jak brzytwa, mimo, że część pochodzi z XII w. Niezwykłe są zwoje z zapisami historii. Wrażenie robią słynne ukiyo-e. Prościej wymienić pewnie czego tu nie ma niż to, co jest.
|
Zderzenie tradycji, historii i współczesności. |
|
Czym się różnią maski teatru No z kolejnych epok to zabawa w znajdź pięć różnic |
|
Wagę obiektu można poznać po tym czy ma swoje maskotki. Muzeum Narodowe ma jak najbardziej. |
Trzy wspomniane muzea to tylko przedsmak, dla super wytrwałych w parku Ueno znajdują się również Tokio Metropolitan Art Muzeum oraz The Ueno Royal Museum. Dzień to za mało. Uwaga z przewodnikiem Handy Guide, o którym piszę w pierwszej części - do muzeów są zniżki.
Jeszcze dalej niż północ - świątynia Kaneji
Idąc za ciosem zawędrowałam do zbudowanej w XVII w. świątyni, która służyła jako świątynia rodzinna rodu Tokugawa.
|
Warto zdjąć buty i zerknąć do środka |
|
Wzruszający widok, tak Japończycy ubierają nagrobki nienarodzonych, lub zmarłych wcześnie dzieci. |
Tysiąc żurawi i kwitnące wiśnie
Wracając do samego parku koniecznie wybierzcie się, aby zobaczyć
pięciokondygnacyjną pagodę i piękną złotą
świątynię Toshogu. Zachwycają w niej kunsztownie rzeźbione i malowane i złocone fryzy przedstawiające motywy animalistyczne. Jej konstrukcja zachowała się od czasu Edo pomimo wojen i trzęsień ziemi.
|
Imponująca pagoda - charakterystyczna budowla widnieje na wielu zdjęciach z Tokio. |
|
Tuż obok świątyni znajduje się pomnik poświęcony ofiarom ataku na Hiroszimę i Nagasaki. Zdobi go tradycyjne tysiąc żurawi z origami |
Ze świątyni na południe prowadzi główna aleja obsadzona, a jakżeby inaczej drzewkami wiśni. Kiedy byłam w Tokio kwitły tylko pojedyncze drzewka i fascynujące było obserwowanie Japończyków, którzy oblegali je i fotografowali z każdego możliwego punktu. Cóż uległam modzie i wpadłam w szał fotografowania, a co. Jeśli wejdziesz między Japończyków musisz... itd.
|
Sakura i lampiony obowiązkowa fotka. |
Cacko z dziurką i ornitologiczna ciekawostka
Słońce zaczęło zachodzić, w brzuchu burczało już solidnie, ale park odkrywał coraz to nowe niespodzianki. Widząc tak wygięte gałęzie drzewa przypomniała mi się słynna scena z Matrixa - i pomyślałam to drzewo nie istnieje, bo zagina rzeczywistość. Japończycy są mistrzami kreowania krajobrazu. Z tego miejsca udało się mi także wypatrzyć kolejny punkt wyprawy -
świątynię Bentendo. Prowadzi do niej wąski most, bo świątynia stoi na małej wysepce. Na moście tym stanęły stragany z rozmaitym, przygotowywanym na bieżąco jedzeniem. Nieco posilona smażoną na gorącej blasze ośmiorniczką mogłam ruszyć dalej. Świątynię otaczają rozległe
stawy Shinobazu. W rosnącym tu sitowiu mieszka wiele gatunków ptaków, które można obserwować mając wystarczająco dobrą lornetkę i cierpliwość. Dla Japończyków to prawdziwa frajda. To także tereny rekreacyjne, a tokijczycy przychodzą tutaj z rodzinami i ukochanymi popływać na rowerach wodnych.
|
Dziurka |
|
Cacko |
|
Surrealistyczne acz miłe |
Napisz mi życzenie
Świątynia Yushima Tenmangu - zajrzyjcie do niej choćbyście, tak jak ja, mieli się do niej doczołgać. Świątynia jest nieco ukryta, co dodaje jej uroku. Pierwsza powstała tutaj już w V w. i poświęcona była bogowi nauki. Być może dlatego chętnie odwiedzana jest przez młodych ludzi i studentów, którzy wypisują tu swoje życzenia na drewnianych tabliczkach. Znajduje się tu też 300 drzewek śliwy, które kwitną nie mniej pięknie niż wiśnie.
|
Świątynia powoli odsłania swój urok |
|
Fura życzeń |
|
Każdy może mieć swoje drzewko |
Gdy nadejdzie noc
Ulice Ameyoko są zatłoczone i tętnią życiem nocnym. Mnóstwo tu restauracji, sklepów i oczywiście salonów pachinko. Idealne miejsce na to, aby rzucić się w wir rozrywki. Dobrej / szalonej nocy.
|
Gra i buczy to musi być salon pachinko. |
Bardzo ładnie oddane wrażenia. Gratulacje.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa!
UsuńDziękuję za zwrócenie uwagi na malarza Tsugouharu Foujita. Zupełnie mnie oczarował.
OdpowiedzUsuńWłaśnie pomyślałam, że japonizm w sztuce europejskiej jest znany, ale wpływy zachodnie na sztukę japońską mniej :)
UsuńTo Narodowe Muzeum wygląda rzeczywiście niesamowicie. W ogóle kultura i tradycja japońska są tak odmienne od europejskiej, że to jest jak podróż do innego świata. A Twoje zdjęcia zachwycają!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za ciepłe słowa. To była dla mnie wyjątkowa podróż i faktycznie zetknięcie z całkiem inną kulturą.
UsuńZgadzam się z tym co powiedział Irek. Bardzo dobre i ciekawe bo wciągające teksty, fantastyczne zdjęcia, smaczki, ciekawostki- pełen profesjonalizm. Blog z najwyższej półki. Aż miło się czyta. Idź dalej tą drogą. Moje najszczersze gratulacje.
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie i mam nadzieję, że wrócisz poczytać kolejne posty :)
UsuńTe drzewka mnie zauroczyły, od jakiegoś czasu interesuję się Bonsai , ale średnio mi to wychodzi w praktyce. Piękne zdjęcia i bardzo interesująca wycieczka :)
OdpowiedzUsuńAle ciekawą wycieczkę właśnie odbyłam, mnóstwo interesujących informacji, ciekawostki, piękne zdjęcia. Wspaniale było poznać kawałek świata, choćby i w ten sposób. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Kamilko uwielbiam Twój sposób zwiedzania - do ostatniego tchnienia ha ha ha i uwielbiam Twój sposób opisywania tego co widzisz :-) buzia duży :-*
OdpowiedzUsuń