Chiny są wielkie i różnorodne stąd w państwie środka także różnorodność w podejściu do biżuterii. Chińczycy lubują się raczej w prostej biżuterii: bransoletki z regularnych kulek lub wykonane z jednego kawałka agatu czy jadeitu, proste korale. Tego typu biżuterię można spotkać prawie wszędzie. Oszczędna oprawa wydobywająca piękno kamienia to podstawa. Istnieje jednak też druga strona medalu, kompletnie odmienna - to przesada oscylująca w kierunku kiczu, świecidełka dające po oczach. Trzy rzeczy jednak Chińczycy upodobali sobie niezależnie od regionu to: srebro, bursztyn i czerwień.
Opowieść o srebrze
Chiny są krajem wielu mniejszości narodowych.
Jedna z nich wyróżnia się jednak zdecydowanie na tle innych - to Miao. Kobiety z mniejszości Miao słyną z niespotykanych na skalę europejską i światową srebrnych ozdób oraz wspaniałych haftów i strojów. Będąc w Chinach zwiedziłam tylko Syczuan, ale właśnie między innymi tam najliczniej żyją przedstawiciele grupy etnicznej Miao.
|
Dziewczyny Miao dzielnie dźwigają na sobie kilogramy srebra. |
Biżuteria Miao zdumiewa skalą, rozmachem i cudowną precyzją ręcznego wykonania. Dla tej grupy etnicznej srebro jest tak istotne, że kobiety tradycyjnie nie mogą wyjść za mąż dopóki nie skompletują pełnego stroju. Rodzina zaczyna więc oszczędzać nawet na 10 lat przed ślubem, aby ich ukochana córka, gdy już pojawi się odpowiedni kandydat mogła wziąć z nim ślub. Najważniejszą ozdobą dla kobiety i spełnieniem marzeń jest rogata korona, którą otrzymuje w dniu ślubu. W regionie Guizhou rogi mają być tak wysokie, jak pół panny młodej, a korona może ważyć nawet powyżej 2 kilogramów. Cały strój waży często nawet 10 kilogramów. Zastanawiam się jak te drobne dziewczyny mają siłę to wszystko dźwigać? Typowa korona składa się z 203 połączonych ze sobą elementów! Na koronę oprócz rogów składają się często srebrne kwiaty, poruszające się nad czołem srebrne blaszki i promienie. Srebro lśni dając wrażenie jakby kobieta szła nie "z głową w chmurach" a w pełnym słońcu.
|
Sklep ze wspaniałymi wyrobami Miao - pokusa nielada! |
Co ciekawe w regionie, który zamieszkują Miao nie ma naturalnych złóż srebra. Wobec tego dawniej, aby tworzyć swoje zapierające dech w piersiach (czasem dosłownie) srebrne ozdoby przetapiali oni srebro z zarobionych przez siebie monet. Miao zarabiali głównie na sprzedaży maku do produkcji opium. Nie zyskało to przychylności władzy. Ich tradycja była jednak tak niezwykła, że od połowy XX w. rząd zaczął przeznaczać określoną ilość srebra dla nich na znak szacunku dla kultury Miao.
|
Filigranowe pawie oka. |
|
Jak widać na załączonym obrazku Miao używają do swoich wyrobów
głównie czystego srebra próby 990. |
|
Najczęściej pojawiają się motywy roślinne i organiczne. |
W mieście Chengdu - stolicy Syczuanu na słynnej ulicy Jinli street mieści się sklep z wyrobami mniejszości Miao - trudno się im oprzeć. Tuż obok można też podziwiać jak ręcznie wykonywane i zdobione są srebrne bransolety. Duży sklep ze srebrną biżuterią mieści się także przy Wuhouci street.
|
Żmudna praca rozpoczyna się od przekuwania wielkiego srebrnego prętu kończy po wykuciu ornamentów. |
|
Bransolety wykute ręcznie w srebrze najwyższej próby. |
Opowieść o bursztynie
Bursztyn jest niezwykle ceniony w Chinach. Można go spotkać wszędzie nawet na złotym szczycie góry Emei. Chińczycy szczególnie upodobali sobie duże bryły bursztynowe i najlepiej jeśli w środku jest zatopiona niespodzianka w postaci insekta lub fragmentu jakieś rośliny, popularnością cieszy się też bursztyn w kolorze mlecznym. Oczywiście bursztyn bałtycki robi w Chinach największą karierę podobnie, jak polskie wyroby jubilerskie. Nie sądziłam jednak, że najpiękniejszą biżuterią, jaką zobaczę w Chinach będzie ta od najlepszych polskich projektantów.
|
Bursztynowe wyroby osiągają niebotyczne ceny. Sklep na szycie góry Emei. |
W Chinach polskim bursztynem i wyrobami handluje wielu. Nie wszyscy mają jednak takie niezwykłe zacięcie, aby połączyć to z szerzej rozumianą promocją Polski. Będąc w Chinach miałam okazję poznać człowieka, który nie tylko kocha bursztyn, ale też pragnie pokazać Chińczykom wyrafinowanie polskiej biżuterii.
Sebastian Tajl bo o nim tu mowa widzi wszystko w nieco większej skali. W swojej ofercie ma wspaniałe wyroby z bursztynu od najlepszych polskich projektantów takich jak: Jolanta i Andrzej Kupniewscy, Marcin Tymiński, Danuta Czapnik, Dorota Gulbierz, Jacek Ostrowski i wielu innych.
|
Wspaniałe połączenie ceramiki z bursztynem - Dorota Gulbierz, a jakże! |
|
Misterny sutasz by Magrita |
|
Rzeźba w bursztynie - Przemysław Kuś |
|
Danuta Czapnik - prymitywizm i subtelność zaklęta w jednym wisiorze |
W tym roku w mieście Kunming w prowincji Junnan odbyły się Dni Polskie i duża wystawa bursztynu. Jednym z głównych sprawców tego wydarzenia był właśnie Sebastian Tajl. Podczas wystawy zaprezentowane zostały wyroby z jego niezwykłej bursztynowej kolekcji. Zawsze robi na mnie wrażenie ile może zdziałać jedna pozytywnie zakręcona osoba z pasją.
"Nazywam się czerwień" - tak śmiało mogłoby brzmieć motto Chin
Czerwona jest flaga Chin, czerwone latarnie, czerwone papryczki, czerwone tasiemki, na których pisze się życzenia miłosne, czerwone dekoracje na ślubach - bo czerwony to kolor szczęścia i dobrobytu. Chińczycy uwielbiają wszystko, co czerwone. Ukochali sobie więc i czerwony kamień. Jest to czerwony chalcedon czyli karneol. Im bardziej intensywny kolor tym lepiej. Kolor karneolu można także "podkręcić" podgrzewając go. W Chinach są całe sklepy tylko i wyłącznie z wyrobami z red chalcedony - jak mawiają. Karneol ma wiele właściwości dobroczynnych, działa zdrowotnie na gardło, uspokaja, pomaga się skoncentrować, to także kamień odwagi. Nie dziwi mnie wobec tego zamiłowanie do tego kamienia. Dziwiły mnie jednak ceny, które osiągały naszyjniki z drobnych kuleczek albo srebrne pierścionki z jednym karneolem. Czy ktoś może wie dlaczego to tyle tam kosztuje? Karneol w Polsce nie cieszy się wcale popularnością. A może powinniśmy go docenić?
|
Ostatni czerwony akcent :) |
Imponująca ta srebrna biżuteria. Chociaż jakbym dostała na starcie małżeństwa koronę z ROGAMI to chyba bym to potraktowała jako nienajlepszy prognostyk ;-)
OdpowiedzUsuńTo, że mąż się nie przestraszy kobiety z rogami to też odwaga :)
UsuńAle wspaniałości, chętnie nosiłabym taką biżuterię. :-)
OdpowiedzUsuńbardzo ładne te wyroby, artystyczne. widać że nie na masową skalę
OdpowiedzUsuńPoznanie tej kultury i zobaczenie tego wszystkiego na żywo jest moim marzeniem :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie życzę realizacji marzenia :)
UsuńNaprawdę niesamowity wpis! Przepiękna biżuteria :)
OdpowiedzUsuńSrebrna biżuteria mniejszości Miao imponuje nie tylko wielkością, ale przede wszystkim misternością i dokładnością. Tradycja ślubna związana z biżuterią zaskakuje i pokazuje jak bardzo Chińczycy są do niej przywiązani.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis! Jeszcze bardziej zwiększył mój apetyt na Chiny :)
Dziękuję bardzo :) Chiny, a właściwie Syczuan były dla mnie dużym zaskoczeniem. Ja też mam zaostrzony apetyt na więcej. :)
UsuńPowiedzenie "wziąć byka za rogi" zyskuje w Chinach nowe, niepokojące znaczenie...
OdpowiedzUsuń