BOHEMME - BIJOU Z CYGAŃSKĄ DUSZĄ

Długo się zastanawiałam czy poświęcić cały wpis jednej firmie i to w dodatku hiszpańskiej, ale cóż przeważyła moja fascynacja i zachwyt nad nowym odkryciem. Przez przypadek trafiłam na magiczny świat BOHEMME - po naszemu cyganerii i postanowiłam się nim z Wami podzielić. Z Hiszpanią jestem związana od wielu lat sercem i duszą, tym bardziej dziwi mnie fakt, że tak późno odkryłam tą wyjątkową biżuterię. Zawsze jednak przecież lepiej późno niż wcale. Będąc w Madrycie wielokrotnie przechodziłam obok tego sklepu. Wystawa była kusząca, ale jakoś nigdy nie znalazłam czasu żeby wejść do środka. Tym razem miałam chwilę w oczekiwaniu na bezpłatne wejście do Prado o godz. 18.00. Ta chwilka wystarczyła żebym uległa pokusie i zajrzała co oprócz rzeźb i ceramiki kryją wnętrza sklepu Arte Stilo.

Charakterystyczne zakręcone logo pojawia się jako motyw ozdobny wyrobów. 

Amarantowe tło i kamienie to podobno inspiracja kolorem kordobańskiej bugenwilli.

No i tak właśnie wpadłam po uszy, czy też jak śliwka w kompot w amarantowe półki, na których wyeksponowane zostały prawdziwe cudeńka. Poczułam znajomy ucisk w żołądku, który towarzyszy mi przy tym, kiedy wiem, że trafiłam na coś wyjątkowego. Od przesympatycznej obsługi, która musiała mieć niezły ubaw z mojej opadniętej szczęki, dowiedziałam się, że firma ma swoją siedzibę w Kordobie i swoją ekspansję zaczęła w 2010 roku. Za projektami stoi niejaki Antonio Espaliu, który pochodzi z jednej ze znanych kordobańskich rodzin jubilerskich i który od 30 lat zajmuje się tworzeniem biżuterii. Pod nazwą BOHEMME przekazywana jest oczywiście cała "filozofia" o wolnym cygańskim duchu i takich tam. Jak można wyczytać na stronie pod każdym, misternym zawijaskiem z logotypu kryje się odpowiednia wartość i przesłanie, które niesie ze sobą marka są to m.in.: pasja, kreatywność, wielokulturowość, autentyzm itp. itd. Zawsze mnie trochę bawi takie rozdzielanie włosa na czworo i robienie ludziom wody z mózgu podobnymi okrągłymi stwierdzeniami. Biżuteria musi się bronić sama w sobie oryginalnością, urodą, jakością wykonania. Zwyczajnie zachwycać. Żadna filozofia wtedy nie jest potrzebna. W tym przypadku tak dokładnie się dzieje. Biżuteria jest zjawiskowa, ma swoją wagę, mięsistość. Widać świetną pracę rzemieślniczą, a także koncepcyjną i designerską daleką od sztampy, a jednocześnie łączącą wszystko w spójną całość i tworzącą przemyślane kolekcje. Do tego biżuteria ta jest wygodna, pierścionki czy bransolety pasują, jak stare schodzone buty.

Wersja monochromatyczna ma w sobie pazur. 

Centralnie osadzone kaboszony oraz organiczne kształty tworzą zmysłowe połączenie.

Jest jeszcze jeden szkopuł do omówienia - to ceny. Nie ma co ukrywać niestety ceny są wysokie. W sklepie Arte Stilo jest jednak zdecydowanie taniej niż na oficjalnej stronie internetowej BOHEMME sami porównajcie różnice, a czasem można dostać też jakiś rabat. Warto też zerkać w internecie na okazje. Tydzień zajęło mi podjęcie decyzji, kupić czy nie kupić. Ostatniego dnia pobytu w Madrycie nogi jednak same poniosły mnie w kierunku Paseo del Prado. Raz kozie śmierć - oto efekt mojego buszowania w zbożu. 

Srebro, złoto plus spinele składają się na ten właśnie pierścionek

Smaczku dodaje ruchoma złota obręcz okalająca cały pierścionek. Do tego przyjemnie brzęczy przy ruchu dłonią.

No i masz babo biżuterię Ech...