DZIEŃ KOBIET BEZ REGUŁ

To wyjątkowy dzień dla nas wszystkich. Odrzucam całą dawną otoczkę, która ten dzień czyniła nieco wstydliwym i pewnego rodzaju ugłaskaniem i zadośćuczynieniem. Zaczynam się nim cieszyć zwłaszcza w dzisiejszych czasach kiedy, coś drgnęło w kobietach. Wolę patrzeć w przyszłość i zdecydowanie uważam, że taki dzień jest nam wszystkim potrzebny. Nie tylko kobietom, ale też mężczyznom. Jak jednak nie popaść ze schematu rajstop i goździka w tulipanową gorączkę? 

Dzisiejszy wpis postanowiłam poświęcić kobietom, które mnie inspirują swoją niezłomnością charakteru, umiejętnością nie poddawania się regułom, talentem i zwyczajną ludzką odwagą. To dwa kolorowe ptaki, które zostawiają ślad swoją obecnością. Jestem bardzo ciekawa jakie kobiety i kobiece cechy są ważne dla Was. Ja przedstawiam moje inspiracje: Fridę Kahlo i Iris Apfel. Co je łączy? Z pewnością nienasycenie i podążanie własną ścieżką zgodnie z własnymi przekonaniami.

Iris Apfel

Nie będę tutaj przytaczała szczegółowo życiorysu tej wyjątkowej kobiety. Powiem zaś, dlaczego Iris Apfel mi imponuje. Po pierwsze, większość kobiet w jej wieku, jeśli dożyje tak sędziwego wieku, uważa, że nic ich już w życiu nie czeka. Tymczasem Iris wciąż podejmuje nowe wyzwania. Odkąd w 2005 roku, po zorganizowanej w Nowojorskim MET wystawie jej strojów i biżuterii, okrzyknięta została ikoną mody nie zwalnia tempa. Wciąż z pasją angażuje się w nowe projekty - zaprojektowała swoje emotikony, czy skarpetki i właśnie wydała książkę. Wszyscy chcą z nią współpracować, a ona jak na 96-latkę jest otwarta na nowości, choć trzyma się swoich zasad.
Po drugie jeśli o zasadach mowa, to Iris ma swoje własne, które sama ustaliła zarówno w życiu,  modzie, jak i stylu. Gwiżdże przy tym na obowiązujące trendy i kreuje własne. Po trzecie przychylam się do jej maksymalizmu jej powiedzenie more is more, less is bore trafiło dokładnie w moje przekonania. Ja rozumiem je jednak szerzej niż tylko w odniesieniu do zbieractwa i noszenia dużej biżuterii. Rozumiem je jako pewnego rodzaju wielki apetyt na życie w różnych jego aspektach. To dla mnie wyciskanie każdej sekundy z życia więcej widzieć, więcej wiedzieć, więcej smakować, więcej doświadczać. Iris Apfel i jej życie jest doskonałym przykładem dla tego właśnie podejścia.

Moja interpretacja stylu Iris z przymrużeniem oka.

Iris Apfel w kampanii dla Happy Socks zdjęcie z Instyle. Zbieżność pasków przypadkowa ;)

Frida Kahlo
Wspaniała malarka meksykańska, która obecnie stała się ikoną pop kultury i aż czasem boję się, że po pierwsze się przeje, a po drugie, że jej twarz będzie wykorzystywana do projektów, z którymi sama Kahlo by się nie identyfikowała. Obawiam się też, jak wiele osób nie zobaczy nic poza zrośniętymi brwiami, kwiatami we włosach i piękną bogatą biżuterią. Mam jednak nadzieję, że jej magnetyczne spojrzenie, które spogląda z jej dzieł zmusi odbiorców do sięgnięcia po jej biografię. Jej niezwykłe, utkane z bólu życie odcisnęło się w jej twórczości. Jej podziwiany obecnie styl też był tego cierpienia niejako efektem. Długie spódnice, barwne ubrania skrywały ciało, miały za zadanie odciągnąć uwagę od niego. Ponownie jednak nie będę pisała tutaj biografii. Dlaczego wybrałam Fridę i czym mnie inspiruje? Po pierwsze niezwykłym hartem ducha. Przetrwanie tak fizycznego cierpienia, jak i leżenia w łóżku tyle czasu wymaga niezwykłej woli walki. Po drugie Frida śmiało sięgała po to, czego chciała, po trzecie jeśli już się angażowała się w jakieś sprawy to całym sercem. Frida była, jak dla mnie, kobietą w typie wojowniczki. Całe życie walczyła, ale taki tryb życia wypala. Nie mniej jednak jestem przekonana, że czasem warto walczyć i w tym inspiruję się Kahlo.

Obie kobiety zarówno Iris Apfel, jak i Kahlo nie bały się nigdy wystawiać głowy ponad tłum, spoglądać wyżej, wychylić się. Nie zważając na konsekwencje podążały własną ścieżką. Takiej postawy nam życzę na ten wyjątkowy dzień. Pielęgnujmy swój indywidualizm, cieszmy się innością, doceniajmy ją, choć nie musimy się z nią zgadzać. A przede wszystkim nie bójmy się wyrażać siebie.