Dzielnica Hinduska (Little India) brzęk setek bransoletek.
W tradcji hinuskiej biżuteria jest niezwykle ważnym elementem kobiecej mody. To jednak nie tylko zwykłe ozdoby, biżuteria określa status kobiety, wiąże się z religią, ma wiele różnych znaczeń. Prawdziwe apogeum zakładania różnego rodzaju cackek osiąga się z okazji ślubu. Wówczas panna młoda zakłada: specjalne zdobienia na głowę, do nosa, kolczyki, naszyjniki, naramienniki, pierścionki na ręce i palce u stóp, a także bransoletki na ręce i nogi. Generalnie mało pozostaje miejsc na jej ciele, których nie ozdabia biżuteria. Resztę wypełniają misterne wzory z henny. Potem jako mężatka Hinduska bez bransoletek nie będzie wychodzić z domu. Nic więc dziwnego, że w dzielnicy hinduskiej sklepy z biżuterią są niemal na każdym kroku. Nigdy nie widziałam takiej ilości złotej biżuterii bransoletki, kolczyki i całe gotowe zestawy piętrzą się, wiszą, brzękają. Co ważne sklepy te nie stoją puste.
Trudna decyzja |
Bogini biżuterii. |
Bogato zdobione komplety.
|
Dzielnica Chińska (China town) jadeit, smoki i świnie
Podczas pobytu w Singapurze mieszkałam właśnie w dzielnicy Chińskiej i jest to świetny punkt wypadowy do zwiedzania miasta. Biżuteria w kulturze Chińskiej to także ważny element, chociaż nie zobaczymy raczej Chinki ubranej na co dzień w bardzo dużą i efektowną biżuterię. Tutaj stawia się na proste piękno kamienia. A najbardziej uwielbianym ze wszystkich jest zielony jadeit. Oprawiany w białe złoto z brylantami, lub w formie bardzo prostych bransoletek wykonanych z jednolitego kamienia lub jadeitowych kulek. Często na straganach można spotkać się z tym, że sprzedawcy, aby udowodnić prawdziwość kamienia, podpalają go zapalniczką - gdyby był plastikiem stopiłby się.
Cacka z jadeitem. |
Jeśli jadeit jest bardziej na co dzień, to na wyjątkowe okazje jest biżuteria ze złota. Pięknie zdobina i misternie wykonywana. Zastanawiałam się, kiedy ją te Chinki noszą. Okazuje się, że podobnie jak w kulturze hinduskiej, tak i w chińskiej, to ślub jest najlepszą okazją do zgromadzenia biżuterii na całe lata, a może i nawet do końca życia. Kolory, jakie królują podczas tradycyjnej uroczystości to czerwony i złoty. Obecnie coraz większą popularnością cieszą się białe śluby - w stylu zachodnim, jednak mówimy tu o tradycyjnej ceremonii. W tym momencie zaczyna się prawdziwe szaleństwo. W sklepach można kupić całe zestawy ślubne w pięknych opakowaniach. Kobiety zakładają na głowę różnego rodzaju złote, kwieciste korony.
Jeden ze zwyczajów szczególnie przypadł mi do gustu. Rodzina pana młodego obdarowuje pannę młodą złotą biżuterią. Młode żony zostają dosłownie zarzucone i obwieszone złotem. Złote bransoletki na sznurkach wiszą im na szyjach niczym obwarzanki lub rolki papieru w niegdysiejszych czasach. Wedle tradycji jest to bowiem część wykupu panny młodej, a jak mówi tradycja mieć kobietę w domu to skarb, posiadanie kobiety jest jak posiadanie złota. W Chinach rozumieją to bardzo dosłownie. Co ciekawe, jest także różnica w tym, jakie społeczności dają kóre wzory biżuterii. I tak Kantończycy i Hakka, jako podarunki składają bransolety ze smokami i Fenixem. Chiu Chow i Hokkien dają natomiast "cztery sztuki złota" czyli set biżuterii składający się z 4 elementów.
Jednym z najbardziej zadziwiających, ale i obowiązkowych elementów ślubnego wyposażenia panny młodej jest naszyjnik ze świnią z prosiętami. Wróży on dobrobyt i płodność.
Złote bransoletki z motywem smoków. |
Chiński Apart przy ul. Orchard Road
Złoty set upominkowy.
|
Nic dodać nic ująć :) |
Dzielnica arabska (Kampong Glam) - biżuteria po mojemu
W dzielnicy arabskiej oprócz imponującego meczetu, restauracji z pysznym jedzeniem i sklepów z dywanami znajdziemy też nutę bohemy. To dzielnica artystyczna, z ciekawym street artem, ale także z najfajniejszym sklepem z biżuterią w jakim byłam w Singapurze. Sklepik ten mieści się na najbardziej kolorowej uliczce, gdzie króluje różowy domek, i artystyczne lokale. Doskonale wpisuje się w klimat tego miejsca. W progu wita nas przesympatyczna właścicielka - Francuzka, która wraz z mężem zjeździła cały świat. Jej mąż wykonuje ręcznie biżuterię wzorowaną na tradycyjnej biżuterii ludów z różnych zakątków świata. Na ścianach wiszą zdjęcia, a ulubionym wykorzystywanym motywem jest połączenie srebra z jedwabnymi tkanymi ręcznie elementami.
Przed wejściem stoi kolorowy strach na wróble :) |
Biżuteria konceptualna
to jest dobry moment, aby zrobić przerwę od złotej orgii. Tak, w Singapurze jest też miejsce dla nowoczesności. Zainteresowanie architekturą i sztuką użytkową doprowadziło mnie do Red Dot Design Museum. Zajrzyjcie tam koniecznie żeby się zdziwić. To przestrzeń przyjazna designowi i człowiekowi. Wszystkie wyeksponowane projekty można kupić i wypróbować, jak działają, a do tego wypić kawę lub piwo. Piękna architektura skrywa świetne designerskie pomysły, w tym pomysły na biżuterię. Tutaj królował minimalizm. Oszczędne formy nie przekładały się jednak do końca na oszczędność pieniędzy.
Świnie w mniej tradycyjnej formie i bez prosiaczków. |
Kwiat Orchidei zaklęty w biżuterii
Symbolem Singapuru jest orchidea. Jedne z najpiękniejszych jej okazów znajdziemy w Gardens by the Bay, a dokładniej w niezwykłym Cloud Forest. Firmą, która wpadła na to jak wykorzystać naturalne piękno orchidei jest m.in. RISIS Wykorzystuje ona naturalne kwiaty orchidei i w skomplikowanym procesie pokrywa je złotem lub srebrem. Każdy wyrób jest zatem niepowtarzalny. Nieco inny sposób na efektowną biżuterię to poddanie naturalnej orchidei procesowi zanurzenia w jakiś żywicach, które zachowują jej kolor i kształt. Takie naszyjniki można kupić np. w sklepach przy Cloud Forest lub przy Merilon Park. Oczywiście pozostają jeszcze naszyjniki, które swoim kształtem jedynie odwzorowują kwiat orchidei
W naturze kwiaty wyglądają jednak lepiej. |
Słynna orchidea RISIS |
Kiedy człowiek naśladuje naturę. |
Śniadanie u Tiffany'ego - Orchard Road i Marina Bay
Luksus w Singapurze nabiera całkiem nowego znaczenia. Byłam w Tokio na ulicy Omotesando, na której roiło się od luksusowych sklepów. Mam jednak nieodparte wrażenie, że tutaj jest to wszystko jeszcze bardziej, jeszcze więcej, jeszcze drożej. Jak sklep Tiffany, czy BVLGARI, czy też Cartier to dwa piętra. Rozpusta całkowita. Nie mniej jednak, taki szary człowiek jak ja, chodzi po sklepach z ogromną przyjemnością, bo wszystko jest tutaj piękne. Wspaniała nowoczesna architektura skrywa klimatyzowane wnętrza, gdzie z przepięknie zaaranżowanych wystaw patrzą na ciebie cacuszka.
Dwa najbardziej luksusowe miejsca, na które trafiłam to ulica Orchard Road - Rodeo Drive do potęgi Singapurskiej. Tutaj wzdłuż ulicy stoją centra handlowe, z których większość ma powierzchnię Złotych Tarasów. Centra te stoją jedno obok drugiego i w dodatku ich wnętrza skrywają najbardziej luksusowe sklepy z całego świata. Efekt WOW murowany.
Kolejne takie miejsce to centrum handlowe przy Marina Bay Sands. Pierwsze centrum handlowe, w którym widziałam, że można pływać łódką. Jest niesamowite.
Zaczarowany ogrodnik u Dolce & Gabbana. |
Świetna wystawa - Tiffany |
Ten naszyjnik mnie zachwycił, cudowny kaboszon z szafirem gwiaździstym w połączeniu z piórami, brylantami i białym złotem. PIAGET. |
Do kompletu zegarek z tłem wykonanym z piór. PIAGET |
Komplet w stylu Art Deco od BVLGARI. |
Takiego węża bym chętnie oswoiła - BVLGARI. |
Kolejne cudeńko od BVLGARI. |
Drapieżny zwierz od Cartiera. |
Zegarki opowiadające historie Van Cleef & Arpels. Cacuszka! |
Jeśli podobał Ci się ten artykuł może zainteresuje Cię także:
CO ZWIEDZIĆ W SINGAPURZE OD A do Z - Architektura
sUPER
OdpowiedzUsuńA ja myślałem, że w aparcie mają dużo złota :D już wiadomo, na co te wszystkie kopalnie pracują...
OdpowiedzUsuńTutaj mamy Apart do potęgi Singapurskiej :) tyle złota też wcześniej nie widziałam.
UsuńBoże! Jaka piękna biżuteria! Wykupiłabym połowę z tego, co pokazałaś na zdjęciach, bo uwielbiam takie świecidełka! :)
OdpowiedzUsuńNo ja też byłam pod ogromnym wrażeniem i musiałam trzymać się za portfel, żeby nie pójść z torbami :) Mam jednak sposób - to polowanie na takie cudeńka z aparatem wtedy już aż tak nie kuszą :)
UsuńBardzo ciekawy wpis! Wcześniej nie spotkałam się z takim biżuteryjnym zwiedzanie, czyta się (i ogląda) naprawdę ciekawie :) przepiękna ta biżutera! Podoba mi się chińska tradycja ślubna ;)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam spostrzeżenia Autorki. Singapur to wyjątkowe miejsce, które dużą dawkę biżuterii ma również w swojej nowoczesnej, a niekiedy wręcz zdumiewającej, archtekturze.
OdpowiedzUsuńZ pewnością tam jest tyle biżuterii że można dostać oczopląsu. Może kiedyś uda mi się tam wybrać i zobaczyć to na własne oczy. Na ten moment ja nadal tworzę wszystko własnoręcznie i teraz mam bazy do zawieszek https://pl.silvexcraft.eu/2165-do-zawieszek które oczywiście cały czas wykorzystuję.
OdpowiedzUsuńNo to chyba bym nie odchodziła od takich stoisk :) uwielbiam biżuterię, taką bardziej delikatną też jak te komplety biżuterii na przykład https://www.pranashop.pl/pol_m_Komplety-bizuterii-303.html czasami wcale nie trzeba na siebie wiele zakładać żeby zrobić wrażenie :)
OdpowiedzUsuńGdybym tam pojechała kiedyś to koniecznie jeden dzień dłużej na oglądanie i mierzenie tej biżuterii :D i pewnie nowe bransoletki wróciłyby ze mną. A na razie na https://www.pakamera.pl/bransoletki-0-1821.htm mogę ciekawe zamawiać. Niektóre stylem podobne do tych z Singapuru :D
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń